Post z warzywnika musiał trochę poczekać ze względu na wyjazd wakacyjny i dopiero po powrocie go publikuję.
Moja "przygoda" z warzywami zaczęła się od jednej skrzyni z palet wykonanej przez męża - bardzo wygodnej, bo nie trzeba się schylać i umieszczonej w takim miejscu, na które nie za bardzo miałam jakiś inny pomysł. Byłam z niej bardzo dumna i chciałam w niej posadzić i pomidory koktailowe i sałatę i jeszcze selery i ... Kiedy kupowałam małe sadzonki, zajmowały niewiele miejsca, ale w miarę wzrostu, było im coraz ciaśniej. Trzeba było szybko zjeść sałatę, żeby pomidory miały gdzie rosnąć. I tak co roku przybywało skrzyń... Obecnie jest ich 9 i myślę że to jest docelowa liczba :)
Od zeszłego roku sama wysiewam pomidory koktailowe. W tym roku wysiałam 2 odmiany - wysokie z owocami o gruszkowatym kształcie i niskie, na których są okrągłe pomidorki przypominające malinowe - oczywiście w pomniejszeniu.
Kiedy przyszedł czas na wysadzanie pomidorów, okazało się że sadzonek jest tak dużo, że część musi trafić do donic.
Teraz co drugi dzień wychodzę z miską i zbieram takie smakołyki.

Do jednej skrzyni trafiły sadzonki (takie bidy z nędzą), które żal mi było wyrzucić, ale zbyt wiele się po nich nie spodziewałam. Zostały tam również dwie sadzonki dyni baby boo, które zostały obgryzione przez ślimaki, więc ich szanse były w zasadzie zerowe. Ale oczywiście podlewałam je i dbałam o nie tak jak o wszystkie inne. Dość długo były mniejsze i słabsze, później też zaczęły dojrzewać, ale w końcu zrobił się tam busz pomidorowo-dyniowy. Pomidory z tej skrzyni są największe, a dynie również prezentują się wyjątkowo dorodnie i rosną we wszystkie strony.
W kolejnych skrzyniach jest fasolka szparagowa, ogórki, pory, selery, pietruszka i jarmuż. Między warzywami posadziłam nagietki i słoneczniki.
Sam się wysiał rumianek i wyjątkowo dorodna dziewanna.
W innym miejscu ogrodu mam 4 młode krzewy borówki amerykańskiej, które w tym roku wyjątkowo dorodnie obrodziły. Na zdjęciach jeszcze w fazie dojrzewania.
A rośliny wysiewają się w różnych, często nieoczekiwanych miejscach - na placyku do grillowania pojawiły się poziomki oraz pięknie zakwitła rudbekia. Lubię, jeśli rośliny sobie wybierają miejsca, gdzie im dobrze, ale nie wiem czy to miejsce jest faktycznie dla nich dobre???
Z kolei powojnik, który pnie się po płocie, zaczął się wspinać po świerku rosnącym w pobliżu.
Pozdrawiam Was w deszczowe popołudnie, Lusi :)