Nadejście wiosny i przebudzenie przyrody co roku napawa mnie tak wielką radością, że staram się w tym czasie pokazać tą początkową odsłonę pozimowego ogrodu. Zawsze, ale zwłaszcza w marcu każdy kwiatuszek i każdy zielony listek sprawia, że mam coraz większą ochotę wychodzić do ogrodu, spacerować i podziwiać je.
Wcześniej było dosyć zimno i bardzo wiało, ale od soboty jest coraz cieplej i można było zacząć prace w ogrodzie. Staram się nie robić wszystkiego naraz, ale każdego dnia po trochu. Oczywiście najwięcej jest do obcinania - trawy, częściowo byliny; poza tym zbieranie liści, gałązek - z miejsc często niezbyt dostępnych, gdzie je poupychał wiatr.
Ale pobyt w ogrodzie to również obserwowanie tego, co w ciepłe dni można zobaczyć. Na trawniku kwitną kępy stokrotek, jeszcze kończą kwitnienie krokusy.
Pojawia się coraz więcej zwiastunów wiosny: cieszynianka, przylaszczki, barwinek (na razie tylko ten fioletowy), w promieniach słońca otwierają się śnieżniki, prymulka, miodunka, pierwsze żonkile.