Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 4 marca 2024

coraz więcej wiosny...

W tym roku niektóre szafirki (chyba te najbardziej ciekawskie) wyjątkowo wcześnie (zdjęcie zrobione 1 marca!) zaczęły swoją nadziemną egzystencję. Stokrotki na trawniku to już czasem w styczniu się pojawiały...

Dlatego po dokonaniu takich obserwacji i odwiedzinach w pobliskim markecie budowlanym na dziale ogrodowym postanowiłam właśnie szafirkami i stokrotkami udekorować część przydomowego obejścia. Skoro te ogrodowe tak już się spieszą jako wiosenna dekoracja, to i te w donicy czy starych bańkach z mleka chyba sobie poradzą.






W ogrodzie każdy kolejny ciepły dzień przynosi jakieś zmiany. Pojawiła się już cieszynianka i pierwiosnki, na ciemiernikach jest coraz więcej kwiatów. Przybywa też krokusów i zaczyna kwitnąć miodunka.








W parku obok muzeum w Cieszynie wiosna daje o sobie coraz bardziej znać: jest mnóstwo krokusów, fiołków, kwitnie runianka japońska i forsycja oraz miniaturowe odmiany żonkili.












W czasie niedzielnego spaceru do lasu oprócz zielonego mchu można zauważyć coraz więcej lepiężników i żywiec gruczołowaty, a na polankach pojawiają się pierwsze zawilce.


Tu mamy z mchu jeża ze słoniową trąbą












Niestety, leśne ścieżki zamieniają się w autostrady, po których transportuje się ogromne ilości drewna. Ciekawe jak długo drzewa będą znikały w tak szybkim tempie...




Czy pani zima już zakończyła swoje królowanie i oddała pałeczkę wiośnie?

Pozdrawiam wiosennie, Lusi :)

poniedziałek, 26 lutego 2024

trochę przyrodniczo, trochę muzycznie

Musiałam sobie zrobić przerwę od komputera, dlatego nie było mnie tutaj dość długo. W tym czasie oddałam się pasji czytelniczej i "pochłonęłam" sporo książek i to zarówno lżejszej literatury, jak i reportaży, książek popularno-naukowych. Był wśród nich nawet jeden kryminał.

Nazbierało się w tym czasie kilka tematów...


*

Chociaż luty jest bardzo ciepły, to równocześnie pochmurny i deszcz pada niemal codziennie, stąd ciągle nie mam możliwości żeby zacząć sprzątać ogród. W związku z tym deszczem wyczekujemy na każdy promyk słońca i dlatego w ubiegłą niedzielę wybraliśmy się do Brennej nad rzekę. Nie wiem jak Wy, ale ja mogę godzinami spędzać czas nad wodą wsłuchując się w jej szum i patrząc jak nurt miejscami przyspiesza, to znów zwalnia, ale wciąż płynie. Taki wzrokowo-słuchowy kontakt z wodą działa na mnie wyciszająco i uspokajająco.

















*
W ogrodzie oczywiście pojawiły się pierwsze zwiastuny wiosny: przebiśniegi i nieliczne śnieżyce. Większość krokusów jeszcze jest w pączkach, ale pojawiają się pojedyncze fioletowe i niezawodna kępa żółtych, która co roku pojawia się najwcześniej ze wszystkich krokusów.











Coraz więcej kwiatów rozkwita na ciemiernikach i to nie tylko na tych białych, ale i na ciemniejszych.







Spod ziemi wychylają się kiełki serduszki, hiacynty, czosnki i liliowce, a w trawie coraz więcej stokrotek.








*

Czwartek upłynął dla mnie pod znakiem muzyki klasycznej. W tym dniu byłam na koncercie w naszej bielskiej sali koncertowej Cavatina Hall. W programie były 2 utwory Beethovena - Uwertura Egmont i IV Koncert fortepianowy G-dur oraz z racji czwartkowej daty (22 lutego czyli jednej z dwóch prawdopodobnych dat urodzin) Fryderyka Chopina jego Koncert fortepianowy e-moll. Obaj soliści Mateusz Dubiel i Eryk Parchański są bielszczanami, swoje pierwsze fortepianowe kroki stawiali w bielskiej szkole muzycznej i obaj są zwycięzcami Ogólnopolskiego Konkursu Chopinowskiego, a w przyszłym roku będą próbować swych sił w 19. Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Warszawie. Dyrygent to również bielszczanin, a członkowie Bielskiej Orkiestry Cavatina to muzycy związani z Bielskiem-Białą. Dlatego ten koncert był wyjątkowy dla bielszczan i został określony jako wydarzenie roku. Bardzo lubię muzykę Beethovena, a Chopin dla nas Polaków jest postacią wyjątkową, tak więc niesamowicie się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tej wspaniałej uczcie muzycznej.

I tym muzycznym akcentem kończę dzisiejszy post. 

Pozdrawiam Was, Lusi :)