Szukaj na tym blogu

sobota, 20 kwietnia 2024

sobotni poranek w parku pszczyńskim

 Warto zajrzeć do parku pszczyńskiego o poranku, kiedy jest jeszcze pusto, spokojnie i cicho, a kaczki dopiero zaczynają poranną toaletę i w ogóle się nie przejmują czy ktoś je podgląda. Tydzień temu, w sobotę wybraliśmy się właśnie tam. W ciszy podziwialiśmy kwitnący judaszowiec i spacerowaliśmy wśród rozlewisk i jeziorek utworzonych przez wody Pszczynki.











Jeszcze kwitła część różowych magnolii, ale to żółte wyglądały najbardziej zachwycająco. Zaczynały też kwitnąć kasztanowce.










Bardzo lubię fotografować stare dęby, których gałęzie zwieszając się nisko nad wodą tworzą malownicze odbicia i przyglądać się wieloletnim drzewom i krzewom. Był to również początek kwitnienia pierwszych różaneczników i azalii.




















Spacer pustymi ścieżkami i romantycznymi mostkami, podziwianie zamku, a właściwie pałacu z różnych miejsc parku oraz obserwowanie zmieniającej się gry światła słonecznego był dla mnie wspaniałym relaksem. Park w Pszczynie lubię odwiedzać o każdej porze roku, ale wiosną bywam tam najczęściej. Jednak pierwszy raz zawitałam tam o poranku i była to świetna decyzja.





Pozdrawiam Was, Lusi 😊

środa, 10 kwietnia 2024

tegoroczna wiosna przyspieszyła na maksa

 Wszyscy miłośnicy ogrodów zauważyli, że tegoroczna wiosna pod koniec marca i w pierwszych dniach kwietnia temperaturami iście letnimi sprawiła, że zarówno drzewa owocowe, jak i rośliny ozdobne zaczęły kwitnąć z miesięcznym wyprzedzeniem, ale również zbyt szybko przekwitać. Czereśnie, wiśnie, śliwy i niemal równocześnie jabłonie pokazują nam swój coroczny spektakl w białej i różowej tonacji. U mnie z owocowych drzew została już tylko stara śliwa węgierka (która oczywiście już dziś nie ma ani jednego kwiatka). 

Mam ponadto jabłoń ozdobną i wiśnię piłkowaną Kanzan.


Dwa pierwsze zdjęcia jabłoni są z 4 kwietnia, a to trzecie z 9 kwietnia, czyli z wczoraj i większość kwiatów już przekwitła.



Kwiaty majowe, czyli bzy i konwalie również już rozkwitły, a nawet zaczynają kwitnąć różaneczniki i azalie. Ciekawe, co będzie kwitło w maju...


Między tymi dwoma zdjęciami jest dzień różnicy.



Oczywiście biały bez i konwalie już dziś są o wiele bardziej rozkwitnięte.





Bardzo cieszą mnie ogrodowe niebieskości, czyli brunery oraz niezapominajki, które rozsiewają się gdzie popadnie.






Hosty, chociaż dopiero zaczynają pokazywać swoje piękne liście, to akurat ta w beczce już na całego wypuściła wszystkie liście. Z kolei część paproci rozłożyła swoje pastorały, a ta dopiero się rozwija.






Pani kos zbiera materiały budowlane na gniazdo, a pan kos pilnuje, czy nikt jej w tym nie przeszkadza 😉




Jednak życie ogrodnika rzadko bywa usłane różami... W tym roku doświadczyłam tego bardzo wyraźnie. Najpierw nornice czy krety pozżerały mi większość tulipanów, nie pogardziły również czosnkami ozdobnymi, których podobno gryzonie nie lubią 😒 Trochę tulipanów i czosnków zostało na pocieszenie. 



No cóż, chyba muszę sobie dać spokój z cebulowymi...  
 
Potem wyjątkowo wcześnie pokazały się ślimaki i obgryzają co się da - narcyzy, bratki... Ślimaki na razie są małe, więc nie ma ich jak zbierać, ale apetyt, jak widać im dopisuje.




Żeby nie kończyć zbyt pesymistycznie, to zawsze o tej porze roku zachwycam się delikatną i świeżą zielonością liści, która cieszy oczy i raduje serce.
Pozdrawiam, Lusi