Witajcie!
Listopad był w tym roku bardzo ciepły, dopiero ostatnie dni przyniosły temperaturę poniżej zera i trochę śniegu. Wiele osób nie lubi zimy, ale mnie się podoba świat przykryty białą śniegową kołderką.

Kiedy
dni stają się coraz krótsze, a noce coraz dłuższe, w przejściu z jesieni do
zimy - przeżywamy okres kościelnego roku liturgicznego nazywany Adwentem.
Określenie "adwent" pochodzi od łacińskiego wyrazu adventus i oznacza
"przyjście".
Na wieńcu adwentowym, który zrobiłam, pali się pierwsza świeca.
W sieci znalazłam piękny wiersz o adwencie (niestety autor tekstu nie był podany). ADWENT – czuwanie
oczekiwanie
na zejście
Tego który
się stanie
pokojem
radością szczęściem
ADWENT – czas
mroku
po którym
światło błyśnie
i spłynie nam
z obłoków
na wielkie
BOGA PRZYJŚCIE
Przeminie
adwentowa
noc oczekiwań
lęków
CIAŁEM stanie
się SŁOWO
na Matki Świętej
ręku
ADWENT – to
życie
wśród
zwątpień i nadziei
że może o
którymś świcie
dotrzemy do
Betlejem
I spłynie na
nas cisza
wielkie
uspokojenie
bo wreszcie
Bóg usłyszał
gorące serc
westchnienie
Po trudach i
zawodach
serce przed
Bogiem klęknie
bo ADWENT –
to tęsknota
za prawdą
dobrem pięknem
ADWENT – to
próba
życiowy
egzamin
Czy nam on
się uda?
oto
pytanie...
Myślę, że warto zastanowić się nad tym tekstem, zwłaszcza w tym czasie, który dla wszystkich jest trudny.
Pozdrawiam, Lusi.