Ogród daje mi wiele radości, dlatego każdy dzień lata zaczynam od spaceru po wszystkich jego zakątkach. Oczywiście robię przy tym dużo zdjęć, bo każdy kwiatek zasługuje na uwiecznienie, poza tym inaczej wygląda rano, a inaczej wieczorem i potem wybranie zdjęć do prezentacji trwa bardzo długo, dlatego ogród lipcowy pokazuję dopiero w pierwszym dniu sierpnia i zdjęć jest dużo, ale mam nadzieję że nie zabraknie Wam cierpliwości do ich oglądania.
Jeden z pierwszych lipcowych dni po deszczu czarował takim widokiem.
Ogród natomiast jest pełen kolorów. Wśród świerkowych gałęzi kwitną różowe delikatne kwiaty róży pnącej, która wspina się co roku coraz wyżej.
Lipiec to czas liliowców, floksów, hortensji, lawendy i moich od kilku lat ukochanych jeżówek. Floksy mam nie tylko różowe, ale również białe i fioletowe, ale upały sprawiły, że zanim je sfotografowałam, zrobiły się mało fotogeniczne.
Przed lawendą posiałam maciejkę, która wieczorami pięknie pachnie.
Tojeść orszelinowa dość szybko się rozprzestrzenia, więc wśród innych roślin robi się trochę inwazyjna, ale znalazła swoje miejsce pod gruszą, gdzie nie przeszkadza innym, a jej kwiat ciekawie wygląda na tle kory.
Na tej rabacie kwitną juka,hortensje, biała i fioletowa liatra oraz jeżówki.
Wśród jeżówek, które pokazywałam już w zeszłym roku pojawiły się kwiaty odmiany eccentric.
Moja jeżówkowa kolekcja wzbogaciła się o nową: double delight w kolorze biało-kremowym.
Różowa anabelka również cieszy długim kwitnieniem i pięknymi kwiatostanami.
Na hortensji, mikołajku i jarzmiance można wypatrzeć różne owady.
Na tarasie kwitnie milin, a tuż obok agapant.
Kwitną też róże, ale o nich napiszę jeszcze w osobnym poście.
Cieniste zakątki rozświetlają hosty i klon polny Carnival. Wśród host pojawiła się nowa Raspberry Sundae o ciekawych liściach i łodygach w kolorze wiśniowym.
W naszym ogrodzie w kilku miejscach mają gniazda kopciuszki. Kilka dni temu obserwowałam, jak na dachu u sąsiadów matka doglądała jak jej potomek radzi sobie z lataniem i samodzielnym funkcjonowaniem.
W ciągu ostatniego tygodnia było chłodniej, dzięki temu rośliny wreszcie odetchnęły od żaru, który lał się z nieba; spadło sporo deszczu, więc wszystkie zbiorniki na deszczówkę są pełne.
Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca spaceru.
Pozdrawiam, Lusi :)
P.S. Podobnie jak wiele osób, mam problem z pisaniem komentarzy na zaprzyjaźnionych blogach; napiszę, sprawdzam że jest, a kiedy kolejny raz tam goszczę, okazuje się że mój komentarz zniknął.
Ogród masz śliczny:))u nas też ostatnio kilka razy pojawiła się piękna tęcza:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńReniu, dziękuję za odwiedziny i pochwałę ogrodu :))) Tęcza jest zawsze wyjątkowo pięknym zjawiskiem. Uściski dla Ciebie :)))
UsuńZacznę od końca - u mnie komentarze nie znikają tylko trafiają do spamu. Przywracam je codziennie wieczorem więc jakby co to się nie martw:))) Wspaniały był lipiec w Twoim ogrodzie, wszystkie zdjęcia obejrzałam z przyjemnością. Zaskoczenie - całkiem ładny trawnik! U nas nie wygląda tak świeżo, niestety. Śliczna kolekcja jeżówek przyciąga wzrok ale najbardziej spodobała mi się róża wśród świerkowych gałęzi. Ciekawa jestem jak sobie radzisz z jej cięciem? Serdeczności Lusi.
OdpowiedzUsuńU mnie też i na pewno u wszystkich trafiają do spamu, a nie każdy tak jak Ty, codziennie sprawdza co się dzieje z komentarzami. Trawnik jest faktycznie ładny, bo podczas upałów go rzadko kosimy, wysiały się na nim koniczyny i są pożytkiem dla pszczół. Róża wspięła się już bardzo wysoko, więc przycinam tylko jej dolne pędy, żeby nie opanowała wszystkich roślin w sąsiedztwie. Za to świerki co roku "zakwitają" na różowo. Pozdrawiam Cię :)))
UsuńPięknie, tyle kolorów i różnych gatunków roślin. Widzę, że jeżówki to też Twoja miłość, tak jak moja. Ja ciągle ubolewam nad tym, że mam ich za mało :) Zachwyciła mnie ta nowa hosta o bordowych łodyżkach, super to wygląda :) No i milin zachwycający. Ja wciąć czekam na kwitnienie mojego :) Pozdrawiam Lusi cieplutko.
OdpowiedzUsuńIwonko, jeżówki mnie zachwycają zarówno rozmaitością kształtów i kolorów, jak i długim czasem kwitnienia, no i są również "przysmakiem" pszczół. Podobnie jak Tobie, też mi ich ciągle mało, więc od wczoraj w ogrodzie są trzy kolejne :) Na kwitnienie milinu czekałam kilka lat, ale teraz już bardzo się rozrósł i co roku zachwyca pięknymi kwiatami, które podobają się także pszczołom :) Serdeczności dla Ciebie :)))
UsuńLusi, z ogromną przyjemnością pospacerowałam razem z Tobą, po Twoim pięknym, ukwieconym, bujnym ogrodzie. Ja też każdego ranka, zaraz jak tylko wstanę, wychodzę na taras i szybki obchód ogrodu, niestety na zdjęcia już nie starcza czasu. Moje lilie i liliowce przekwitły bez uwiecznienia w tym sezonie, niestety. Samą końcówkę udało mi się sfotografować... dobre i to ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej <3
Agness, cieszę się że spacer sprawił Ci przyjemność. Nie dziw się, że na zdjęcia nie starcza ci czasu, bo jak robisz tak dużo przetworów, na bieżąco ogarniasz ogród, a doba ma określoną ilość godzin i nie da się zrobić wszystkiego, co by się chciało. Za to masz wszystkie smaki lata "zamknięte w słoikach". Ściskam :)))
UsuńMagiczne miejsce, i u mnie milin rozkwita, kocham tę roślinę :) Twoje komentarze zapewne wpadają do SPAMu, trzeba je ręcznie akceptować :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Melka. Milin jest piękny. Wiem że komentarze wpadają do spamu i u siebie je na bieżąco przywracam, ale nie wszyscy to robią :(
UsuńPodziwiam Twój cudowny ogród z mnóstwem prześlicznych kwiatów. Podobnie jak Ty, uwielbiam jeżówki, które w ciepłe dni przyciągają motyle, ich roje unoszą się nad rabatami.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Lusiu, cieszę się że również jesteś fanką jeżówek. Wspaniałe jest że tyle kwiatów, które nas zachwycają, równocześnie są atrakcyjne dla pszczół i motyli.
UsuńTak, Lusi, z komentarzami coś się dzieje... Myślałam, ze tylko u mnie.
OdpowiedzUsuńA co do spaceru- był cudowny! Wśród kolorów, kwiatów, zapachów przecudnych...
Pięknie u Ciebie. I jeszcze ten ptasi świergot - bajka!
Pozdrawiam wakacyjnie, Pola
Polu, Twój komentarz też był w spamie. Cieszę się, że spacer sprawił Ci przyjemność. Lubię jak ogród cieszy nie tylko kwiatami, ale i mieszkańcami "latającymi". Uściski przesyłam i pozdrawiam weekendowo :)))
UsuńMasz piękny ogród, dla mnie jest bardzo swojski, bo mamy takie same rośliny, jeżówki, funkie, liliowce bardzo lubię. Boję się spontanicznych roślin typu tojeść, bo zawilce japońskie mi sie rozłażą po ogrodzie i trudno je ogarnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Fajnie, że mamy tyle wspólnych ulubionych roślin :) tojeść orszelinowa jest, jak trafnie zauważyłaś, spontaniczna, ale pod gruszami nikomu nie przeszkadza, a tworzy piękny "kobierzec". Zawilce japońskie u mnie też niełatwo okiełznać, ale lubię ich kwiaty, więc staram się im wyznaczyć pewne granice ;)
UsuńSerdeczności dla Ciebie :)))
To cudne mieć TAKIE swoje miejsce <3
OdpowiedzUsuńMasz rację - kocham to miejsce i cieszę się że go mam :)
Usuń