Chociaż maj jest moim ukochanym miesiącem, to w tym roku ze względu na temperatury mnie rozczarował. Zwłaszcza zimne poranki były wyjątkowo dokuczliwe. I chociaż duża ilość deszczu odpowiadała roślinom, to już zimno zaszkodziło niektórym różom i hortensjom. Za to kalina koralowa i margaretki zakwitły wyjątkowo bujnie.
Niższe temperatury sprawiły, że w tym roku wyjątkowo długo kwitną azalie i różaneczniki. Mam dwie azalie wielkokwiatowe. Ta pierwsza nie wiem jakiej odmiany, bo dostałam ja od znajomych wykopaną z ogrodu, a ta druga z kulistymi kwiatostanami to Gena Mae. Mam również kilka azalii japońskich w różnych kolorach i kilka różaneczników. Biały już pokazywałam w poprzednim poście, a w tym roku zachwycam się wyjątkowo bujnym kwitnieniem ciemnoczerwonego różanecznika Sammetglut.
Pięknie kwitnie kielichowiec oraz irysy. Z zeszłego roku wysiały się różnokolorowe czarnuszki, kwitnie biała i czerwona krzewuszka, orliki, łubiny i chabry.
W wielu miejscach wysiewają się białe i fioletowe dzwonki, tworząc wraz z margaretkami dwukolorową chmurkę.
Dzikie róże już kwitną jakiś czas, ale wśród róż ogrodowych pierwsza zakwitła i bardzo cieszy oczy róża parkowa Wellenspiel.
Niespodziankę sprawił mi w tym roku żeleźniak, bo co prawda jeszcze nie rozkwitł, ale po trzech latach od posadzenia wypuścił wyjątkowo wysokie łodygi, na których lada dzień będą różowe kwiaty.
I na koniec druga niespodzianka: w zeszłym roku wiatr mi połamał dyptam jesionolistny i to zarówno różowy, jak i biały. Potem już aż do zimy żaden z nich nie wypuścił nowych liści, więc myślałam że już po nich. Pisałam nawet o tym na blogu. Okazało się że oba przetrwały, co mnie bardzo cieszy. Różowy już zaczyna kwitnąć i mam nadzieję że biały również zakwitnie.
Maj przeleciał strasznie szybko nie wiadomo kiedy i dziś już mamy czerwiec, który zaczął się słonecznie i gorąco. Może będzie lepszy od maja, czego wam i sobie życzę
Lusi :)