Witajcie! Ostatnio w pracy miałam niezły młyn, ciągle dużo dodatkowych spraw do załatwienia, więc tu dość dawno nic nie pokazywałam. Pogoda też jest bardzo dynamiczna: po jednym wekendzie, kiedy już z przyjemnością można było wypić kawę na tarasie i kiedy przebiśniegi i krokusy już w pełnym rozkwicie, następny wekend znów spadł śnieg i przyszedł mróz. Ale dziś na szczęście od rana słoneczko grzeje i może w końcu będzie wiosna!
Z racji czasu przedświątecznego na wielu blogach jest pisankowo i jajecznie, najczęściej z wyciskami z foremek, a mnie się zamarzyły wierconki - choć pył przy wierceniu jest mało przyjemny, ale jakoś tak uspokajam się przy tej pracy. Na razie tylko trzy, ale chyba jeszcze do Świąt coś więcej mi się uda dokończyć i pokazać.
I jeszcze parę styropianków owiniętych sznurkiem.
Pozdrawiam wszystkich, Lusi.
wiercone jajeczka zawsze będą moimi faworytami:))))Twoje są piękne:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję Bożenko :)Ja też jestem pod urokiem ażurkowych.
UsuńJakie czyściutkie te ażurkowe. Nigdy takich nie robiłam ale podejrzewam, że wymagają dużo pracy. Pozdrawiam 🌹
OdpowiedzUsuńSą pracochłonne, ale końcowy efekt daje dużo satysfakcji. Zachęcam Cię do spróbowania :)))
Usuń