Jednak krokusy kusiły... Na szczęście okazało się, że jest miejsce z krokusowymi polanami, ale pozbawione tłumów. Tym miejscem jest Turbacz. I choć w sobotę w wyższych partiach i na szczycie jeszcze było sporo śniegu, to w dolinkach, na polanach można było w spokoju zachwycać się krokusowym pięknem. Po drodze minęło nas może w sumie 10 osób.
A w ogrodzie wiosna na całego - każdego dnia pojawia się coś nowego: tulipany botaniczne, miniaturowe żonkile, przylaszczki, fiołki i inne.
I oczywiście nasza psia modelka też pozuje do zdjęcia.
Pozdrawiam, Lusi.
My byliśmy w zeszłym roku i też powiedziałam nigdy więcej:))))ale widoki rzeczywiście zapierają dech w piersiach:))))
OdpowiedzUsuńNo właśnie Bożenko-dlatego polecam Turbacz:))) Piękne widoki: Babia Góra, Tatry, krokusy i prawie wcale nie ma ludzi; czego chcieć więcej? W tym roku tak na szybko montowaliśmy wyjazd, ale może w przyszłym roku razem się wybierzemy?
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, piękna przyroda, piękne zdjęcia! Pozdrawiam wiosennie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrowienia :)))
UsuńRzeczywiście te krokusowe łąki robią wrażenie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńNo dokładnie!
OdpowiedzUsuń