Nieraz już tu pisałam że uwielbiam spacerować po parku pszczyńskim o każdej porze roku. Tu można odpocząć od zgiełku, nacieszyć oczy pięknem drzew i innych roślin otoczonych stawami i rozlewiskami rzeki. Ostatnio pokazywałam go w czasie kwietniowego spaceru, a tym razem wyruszyliśmy tam w sobotę przed dwoma tygodniami. Ponieważ zmienność jesiennych kolorów jest duża, chciałam żeby ten post ukazał się jeszcze w październiku. Jesienna, lekko przygaszona kolorystyka zachwyca szczególne, gdy jest opromieniona blaskiem nisko wędrującego słońca.
Lodownia, XIX-wieczna budowla w stylu neoromańskim ma kształt ośmioboku. Pierwotnie posiadała na szczycie taras dla orkiestry pałacowej. W jej wnętrzu przechowywano przez cały rok lód wycinany zimą ze stawów.
Październikowe ciepłe dni sprawiły, że niektóre wczesne odmiany różaneczników rozpoczęły kwitnienie.
Podziwialiśmy bogaty starodrzew, w tym dąb błotny, katalpę, platan czy "potrójne" drzewo oraz ciekawie przebarwiający się klon palmowy.
Niestety, nie wszystko było pięknie jak dotychczas, bo zaobserwowaliśmy zniszczenia, które nas zasmuciły. Zawsze szczególnie chętnie oglądaliśmy i fotografowaliśmy stary dąb, którego gałęzie pochylały się nisko nad wodą. Tym razem zauważyliśmy że po ostatnich gwałtownych wiatrach, drzewo rosnące w pobliżu tego dębu złamało się i sąsiadujący z nim dąb został uszkodzony i ścięto go. W innych miejscach też było sporo powalonych i następnie pościnanych drzew. Pierwszy raz obserwowaliśmy tak dużo straty drzewostanu.
Życzę Wam spokojnego, choć nostalgicznego oraz pełnego zadumy weekendu i pozdrawiam w ostatnim dniu października
Lusi :)