Szukaj na tym blogu

czwartek, 26 sierpnia 2021

Wakacje pod żaglami - część 2

 Witajcie!

Druga część naszej wędrówki prowadziła w dużej części lądem, częściowo szlakiem zamków krzyżackich. 

Pierwszy z nich, a raczej ruiny znajdują się w Szymbarku. Jego budowa rozpoczęła się w XIV wieku. Zamek był otoczony murem z dziesięcioma basztami. Wjazd do zamku prowadził początkowo przez most zwodzony, a w XIX wieku zastąpiono go mostem arkadowym. Najwyższym punktem zamku była Wieża Zegarowa. Przez pewien czas jego właścicielem był Albrecht Hohenzollern.





Kolejny zamek w Kwidzynie – jest wzorowany na zamkach krzyżackich. Od 2018 posiada status pomnika historii.
Zamek  był wielokrotnie przebudowywany, rozbudowywany i częściowo rozbierany. W czasie swego największego rozwoju (między XVI a XIX wiekiem) był kompleksem czteroskrzydłowym z krużgankowym dziedzińcem wewnętrznym. Jedynym zachowanym na zamku pomieszczeniem z okresu średniowiecza jest tzw. kaplica/skryptorium. Obecnie zamek jest siedzibą muzeum.


Charakterystycznym elementem zamku jest gdanisko - największa na terenie państwa krzyżackiego wieża sanitarno-obronna. Jest usytuowana w odległości 55 metrów od zachodniego skrzydła zamku na najniższych terasach doliny wiślanej. Gdanisko jest połączone z głównym korpusem zamku najdłuższym na świecie gankiem wspartym na pięciu wysokich arkadach o wysokości kilkunastu metrów. 

Według ludowego przekazu geneza jego powstania jest następująca: Pewien zamożny, miejscowy kanonik miał kochankę. Gdy dowiedział się o tym jego biskup, zganił go, a kanonik, wyrażając skruchę, miał obwieścić w dosadny sposób, że będzie srał na miłość. Po czym wybudował gdanisko, z którego codziennie defekował do rzeki, po niemiecku zwanej Liebe (miłość).





Kolejny zamek, który zwiedzaliśmy to najbardziej znany, najbardziej okazały i chyba najpiękniejszy zamek krzyżacki, czyli oczywiście zamek w MalborkuPowstawał w kilku etapach od końca XIII wieku do połowy XV. Był on siedzibą wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego.Od połowy XV wieku do I rozbioru Polski był on siedzibą polskich królów, potem przejęli go Prusacy. W 1997 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.   
Tworzą go: Zamek Wysoki, Średni i Niski (Przedzamcze). W 1945 roku był w zburzony w ponad 50% i pod koniec lat 50. zaczęto planować rozbiórkę zamku. Potem jednak powstał Społeczny Komitet Odbudowy Zamku i rozpoczęła się trwająca wiele lat jego odbudowa. Obecnie ma tam siedzibę Muzeum Zamkowe. Na zamku nadal trwają prace remontowe i konserwatorskie.
 
 Zamek w swojej historii przez nikogo nie był tak oblegany, jak w dzisiejszych czasach przez turystów. Corocznie odwiedza go blisko milion turystów z całego świata.

Czasem można tu nawet spotkać Krzyżaków:)



 






W miejscowości Kamieniec, na Pojezierzu Iławskim znajdują się ruiny pałacu, który był zbudowany w stylu francuskiego baroku na zlecenie  Albrechta Konrada Fincka von Finckenstain przez angielskiego architekta Jana von Collasa. Budowa trwała cztery lata i została zakończona w 1720 roku. Był on nakryty mansardowym dachem z glazurowanej zielonej cegły. W otoczeniu pałacu urządzono rozległy ogród na wzór francuski. Od 1 kwietnia do 6 czerwca 1807 roku w pałacu miał swoją siedzibę Napoleon Bonaparte. W tym czasie spędził trzy tygodnie z Marią Walewską.  



W tej samej miejscowości znajduje się kościół pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Świata. Jeszcze kilkanaście lat temu był bardzo zniszczony. Kiedy go odwiedziliśmy w tym roku, ucieszyliśmy się że z okazji 300 lecia kościoła został rozpoczęty remont i odzyskuje on dawny blask.








A teraz wracamy nad wodę :) 
Kanał Elbląski, przez który wcześniej płynęliśmy, pokonując dwie śluzy Zieloną i w Miłomłynie ma również 5 pochylni (co prawda przez żadną nie przepływaliśmy, ale obserwowaliśmy jedną od strony brzegowej). Fragment Kanału Elbląskiego uznano w 2011 roku za pomnik historii. 
Oglądaliśmy pochylnię BuczyniecPochylnie stosowane są tam, gdzie na krótkim odcinku drogi wodnej występuje znaczna różnica poziomu wody, zbyt duża, aby można było ją pokonać przy pomocy tradycyjnej śluzy a przy tym pomiędzy łączonymi odcinkami dróg wodnych występuje odległość pozwalająca na poprowadzenie nachylonego toru.
W porównaniu z tradycyjną śluzą zaletami pochylni  są: znikome zużycie wody, a także możliwość pokonania dużych różnic poziomu w bardzo krótkim czasie.









Kursuje tu również statek pasażerski. 


Parę dni spędziliśmy jeszcze w Borach Tucholskich, gdzie nie brakuje malowniczych jezior...




... i sielskich krajobrazów.









stara szkoła


Ważka bez jednego skrzydła doskonale sobie radziła z lataniem.


Pozdrawiam Was wszystkich gorąco w ten deszczowy dzień, 
Lusi

piątek, 13 sierpnia 2021

Czas jeżówek, czyli wieści z sierpniowego ogrodu

Witajcie!

Tym razem zapraszam na spacer po ogrodzie. Już od kilku lat mam jeżówki (te najzwyklejsze, różowe), które się same wysiewają wokół wcześniej rosnących. 



W zeszłym roku pojawiła się jedna nowa, ciemniejsza, niestety nie wiem jaka to odmiana.


 Ponieważ bardzo polubiłam jeżówki, a w tym roku powiększałam istniejącą rabatę, dokupiłam 4 nowe odmiany: 2 pojedyncze i 2 pełne.



To jest Pink Eye i jak widać, jest uwielbiana przez pszczoły. Ona zakwitła najwcześniej.

Green Jewel jeszcze w pączkach.


Butterfly Kisses mimo swojej nazwy jak na razie nie przyciąga motyli :), a pszczół też na niej nie zauważyłam. Ale wygląda pięknie. 
Ostatnia - Eccentric jest trochę późniejsza i na razie jeszcze nie kwitnie.

Na tej rabacie jest jeszcze akant, który mam od zeszłego roku i w tym roku zakwitł po raz pierwszy. Kwitnie również liatra fioletowa i biała.


A tak wygląda cała rabata.


Bardzo lubię dawne rośliny, które rosły w wiejskich ogrodach: malwy, piwonie i oczywiście floksy, dlatego nie może ich zabraknąć w moim ogrodzie.



I choć, jak już wcześniej pisałam, większość roślin u mnie jest w tonacji różowo-biało- fioletowej, to jednym z kilku wyjątków od tego są rudbekie, które kojarzą mi się ze słońcem, dlatego one też mają u mnie swoje miejsce.

A blisko nich rośnie budleja Sungold, którą często odwiedzają trzmiele.



Muszę jeszcze napisać o moim warzywniku. Od kilku lat mam skrzynie, które mój M. zrobił z palet i rosną w nich pomidory koktailowe, fasolka szparagowa, rukola, ogórki, selery i dynie (wcześniej była jeszcze sałata, ale już dawno została zjedzona). 
Od kilku lat kupowałam pomidorki odmiany Koralik - małe, ale bardzo smaczne. W tym roku pani w sklepie ogrodniczym zaproponowała mi nową odmianę - pomidorki winogronowe. Owoce są dużo większe, ale również krzewy są bardzo duże i powstała dżungla pomidorowa.



Do podparcia ogórków wykorzystaliśmy stare ramy okienne.



Na koniec jeszcze moja wielka radość - dyńki, których nasionkami Anitka z bloga "Moje pasje w obiektywie", tak chętnie i z całym sercem podzieliła z wieloma osobami, nie tylko kwitną, ale zaczynają owocować! 


Anitko, dziękuję :)))


Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca spaceru i pozdrawiam serdecznie.
Lusi