Szukaj na tym blogu

sobota, 23 lipca 2022

W Kazimierzu na rynku i ... w najpiękniejszym wąwozie

 Na Rynku kazimierskim wiele się dzieje i w ciągu dnia jest tam sporo ludzi. 

Można spotkać mima, ulicznych artystów, Cyganki, pojeździć dorożką i cieszyć się dziecięcą radością biegając za gołębiami lub bańkami mydlanymi, a przede wszystkim dobrze się bawić obserwując i fotografując to wszystko. 






















W kałuży odbijają się okoliczne budowle lub ich niewyraźne zarysy.







Za to wieczorem rynek pustoszeje i robi się spokojnie.






Jeśli chcemy zobaczyć przyrodnicze atrakcje Kazimierza, wystarczy z rynku wyruszyć na około 2 km spacer do lessowego wąwozu zwanego Korzeniowym Dołem. Jest on najbardziej znany i najpiękniejszy z kazimierskich wąwozów. Swoją sławę zawdzięcza odkrytym, poskręcanym w najróżniejsze kształty korzeniom drzew i ciekawej kolorystyce. Ma około 400 metrów długości i nie jest on typowym wąwozem dolinnym, gdyż powstał na skutek działalności człowieka.

Jego popularność sprawia, że o każdej porze roku można tu spotkać turystów oraz pary nowożeńców, które robią sesje zdjęciowe w tej baśniowej scenerii. I chyba ta popularność sprawiła, że wstęp do wąwozu jest płatny (jeszcze 2 lata temu był bezpłatny).

Ale jeśli się tam wybierzemy wcześnie rano, to jest pusto i można spokojnie sobie urządzić własną sesję fotograficzną. Początkowo było zachmurzone, dopiero potem pokazało się słońce, tworząc plamy światła, co widać na końcowych zdjęciach.



















Ponieważ było po deszczu, to krople rosy lśniły na liściach przydrożnych krzewów.


Na tym kończę relację z Kazimierza, życząc Wam oczekiwanego chyba przez wszystkich deszczu, żeby przyroda mogła trochę odetchnąć od gorąca.
Lusi 


wtorek, 19 lipca 2022

Kazimierz - miasto z klimatem


Kazimierz jest dla mnie miastem szczególnym, które bardzo lubię odwiedzać i które darzę wielkim sentymentem. Tak więc tegoroczny urlop spędziłam w tym roku częściowo w Kazimierzu, a częściowo w okolicach Janowa Lubelskiego. 

W historycznych źródłach nazwa Kazimierz pojawia się po raz pierwszy dopiero w 1249 r., ale wiadomo, że już w XI wieku istniała tu osada zwana Wietrzną Górą. Nazwa miasta pochodzi prawdopodobnie od imienia księcia Kazimierza II Sprawiedliwego, który w 1181 r. nadał tutejsze ziemie klasztorowi Norbertanek z krakowskiego Zwierzyńca. Za panowania Władysława Łokietka wzniesiono tutaj zachowaną do dziś kamienną wieżę obronną, będącą elementem wcześniejszej warowni. Pełniła ona rolę strażnicy przy szlaku handlowym.

Największe zasługi dla rozwoju miasta położył król Kazimierz III Wielki, przekształcając osadę podgrodową w miasto królewskie, lokowane na prawie polskim. Zbudował tu m.in. zamek, fundując kościół parafialny oraz nadając herb z literą „K” umieszczoną pod koroną królewską. 



W Kazimierzu w pobliżu rynku jest przeważnie dużo ludzi, ale o poranku spacerują tam tylko gołębie.




Kazimierz jest niewielkim miastem, ale nie brakuje tam zabytków. Za panowania Kazimierza Wielkiego wytyczono niewielki rynek u podnóża wzniesienia, na którym zbudowano zamek i farę. Kościół farny św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja położony jest na wzgórzu, poniżej ruin zamku i jest widoczny z każdego miejsca w centrum miasta. 













Sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej czyli nieduży kościół pod wezwaniem
 Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny został ufundowany przez Przybyłów, mieszczan kazimierskich. Świątynia została konsekrowana w 1591 roku. 
W 1627 roku przy tej świątyni osiedlili się franciszkanie-reformaci, których zaprosił Henryk Firlej, opat z Tyńca. Klasztor oo Reformatów wraz z kościołem pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Marii Panny zajmuje wyjątkowe miejsce w historii Kazimierza Dolnego. Położony jest na wzgórzu nazywanym dawniej Plebanią Górą.

Otoczony kultem obraz w ołtarzu, "Zwiastowanie", powstał w 1590 roku i  jest dziełem nieznanego mistrza kazimierskiego, prawdopodobnie Jakuba Tebaldi, zięcia Mikołaja Przybyły. Ołtarz wielki zbudował znany stolarz Wojciech Wnukiewicz, a wyrzeźbił Walenty Charytański. 
 
Zespół klasztorny jest otoczony murem z pierwszej połowy XVIII wieku.












W Kazimierzu jest jeszcze wiele starych drewnianych domów...






... i oczywiście galerii.







Dom, w którym mieszkaliśmy był pięknie ozdobiony rzeźbami kotów oraz lalkami.








 kamienice Przybyłów










Późnym wieczorem na ulicach robi się pusto i można fotografować Kazimierz w innym świetle.




Legenda o kazimierskim kogucie głosi, że pewnego dnia czart zobaczył w Kazimierzu koguta. Był piękny, dorodny i wydawał się wielce szczęśliwy, więc diabeł postanowił go zjeść. Kogut okazał się tak doskonały w smaku, że od tamtej pory czart rozsmakował się w lokalnym drobiu. Wszystkie koguty w okolicy znalazły się w wielkim niebezpieczeństwie.

W końcu został tylko jeden, jedyny kogut. Był stary i bardzo mądry. Aby ocalić życie, postanowił przechytrzyć diabła i ukrył się wraz z piękną kurą w przygotowanej wcześniej kryjówce.

Diabeł użył całej swojej mocy, aby odnaleźć ptaka. Na nic się jednak zdał jego gniew i determinacja. Nieoczekiwanie z pomocą pośpieszyli kogutowi zakonnicy. Poświęcili diabelską norę i wszystko wokół. Gdy czart wrócił z poszukiwań, nie mógł znieść zapachu święconej wody i uciekł w popłochu.

Ocalony kogut wyszedł z ukrycia i dumnie spacerował ulicami miasteczka. Na pamiątkę tego wydarzenia w Kazimierzu zaczęto wypiekać koguty z drożdżowego ciasta, które dziś są turystyczną atrakcją i obowiązkowym przysmakiem podczas wizyty w tym urokliwym miasteczku.

Przed znaną piekarnią Sarzyńskich stoi podobizna kazimierskiego koguta.





Góra Trzech Krzyży


Kazimierskie spichlerze to jedyny w swoim rodzaju zespół zabytków, usytuowany na odcinku ok. 3 km wzdłuż Wisły. Okazałe i pięknie zdobione budynki dawnych magazynów zbożowych przypominają o dawnych czasach świetności Kazimierza Dolnego, jednego z najważniejszych portów rzecznych i ośrodków handlu zbożem w Rzeczypospolitej.
 Obecnie w spichlerzach mieszczą się hotele lub restauracje. Większość z nich mieści się przy ulicy Puławskiej.


Spichlerz Kobiałki z 1636 roku przy ulicy Krakowskiej - obecnie mieści się tam hotel PTTK.




Po promenadzie nad Wisłą spacerują wszyscy: wielcy i mali, samotnie i w towarzystwie :)




Wisła leniwie toczy swoje wody, a światło słoneczne i chmury tworzą ciekawe widoki na niebie i na wodzie, zwłaszcza o zachodzie słońca.












Kwadrat czyli mały piesek, który każde lato spędzał w Kazimierzu i wałęsał się po rynku. Co ciekawe wraz z nadejściem jesiennych chłodów Kwadrat przepływał Wisłę i mieszkał we wsi pod Janowcem. Gdy zima mijała i zaczynała się wiosna Kwadrat znowu wskakiwał do Wisły i aż do jesieni rezydował na kazimierskim rynku. Mieszkańcy dbali o Kwadrata, każdego roku oczekiwali jego przybycia. Aż wreszcie nadszedł rok kiedy Kwadrat się nie pojawił. Kazimierzanie długo czekali, ale niestety Kwadrat zaginął. Wtedy to miejscowy rzeźbiarz zrobił odlew Kwadrata. Pozował mu piesek Werniks.

Kwadrat nadal siedzi na rynku, a pocieranie jego noska ma przynosić szczęście. 


Na razie tyle kazimierskich opowieści, ale zapraszam jeszcze na ciąg dalszy.
Pozdrawiam, Lusi :)