Witajcie po dość długiej przerwie!
Nie będę się rozpisywać na temat powodów mojej nieobecności w blogosferze, bo tych powodów dosyć dużo się nazbierało, niemniej znowu jestem tu z Wami.
Nie będę się rozpisywać na temat powodów mojej nieobecności w blogosferze, bo tych powodów dosyć dużo się nazbierało, niemniej znowu jestem tu z Wami.
Zaczynam od tego, co ostatnio powstało czyli od herbaciarki, którą wykonałam jako prezent urodzinowy.
No a co słychać w ogrodzie?
Tegoroczny październik był niespotykanie ciepły, ale częste wiatry i susza sprawiły, że rudbekie i jeżówki są już pozbawione płatków. Kwitną natomiast ostatnie róże i krwawniki, no i jeszcze trawy ozdabiają ogród.
Hortensje bukietowe już straciły kolory.
Bardzo lubię październik, bo jesień obdarza nas wtedy ogromnym bogactwem kolorów, którego nie ma w żadnej innej porze roku w takiej ilości. Na dodatek jesienne światło słoneczne daje wspaniałe efekty.
Teraz będę stopniowo nadrabiać zaległości na Waszych blogach.
Pozdrawiam, Lusi.