Kto mnie zna ten wie, że uwielbiam lawendę za jej niepozorny wygląd i niesamowity zapach. W tym roku lawenda obrodziła i za każdym razem przechodząc obok niej napawałam się jej zapachem. Kwiaty już od dłuższego czasu nadawały się do zbioru, ale najpierw nie chciałam pozbawiać pszczół i trzmieli takiego pożytku, potem cały zeszły tydzień lało, więc dopiero wczoraj zaczęłam ją ścinać, chociaż już część kwiatów przekwitła. Teraz się suszy i będzie pachnieć w domu.
Pozdrawiam, Lusi.