Dzisiaj kolejne wspomnienia z Norwegii.
Choć najbardziej zachwycało mnie, co ma do zaoferowania natura, to niektóre miasta też mnie zauroczyły. Takim miastem jest Ålesund z architekturą w stylu secesji.
W tym mieście góry i
fiordy spotykają się z morzem. Nazywa się je centrum
rybołówstwa, ze względu na połowy dorsza, ale i secesyjną perłą – jedyną w kraju Wikingów.
To nieduże miasto jest położone na półwyspie, ale wzdłuż brzegu ciągną się niezliczone mniejsze wyspy.
Jego obecny wygląd wiąże się z tragicznym wydarzeniem – w nocy 23 stycznia 1904 roku wybuchł pożar i doszczętnie niszczył miasto pełne drewnianych zabudowań przez kilka kolejnych godzin. Spłonęło ponad 800 budynków, a około 10tys. ludzi zostało bez dachu nad głową. W tę mroźną styczniową noc udali się do pobliskiego Volsdalen i Nørve a ponad 200 osób znalazło schronienie w kościele Borgund. W pożarze, o dziwo, zginęła tylko jedna osoba, starsza kobieta mieszkająca obok posterunku straży pożarnej.
Ta data widnieje również na pokrywie studzienki kanalizacyjnej.
Spacerując niespiesznie po
klimatycznych uliczkach i zwiedzając Ålesund można podziwiać budynki z pięknymi
dekoracjami, wieżami, iglicami oraz fasadami w pastelowych odcieniach. Piękne
stuletnie kamienice zachwycą każdego, kto interesuje się architekturą tego
okresu. Oczywiście secesja w Norwegii nieco różni się od tego samego stylu w
innych miastach. Norweski styl jest skromny i wyważony, bez zbędnych
ozdobników.
Styl ten we Francji nazywał się art nouveau, a w Niemczech Jugendstil. Ålesund wraz z takimi miastami jak m.in. Budapeszt, Barcelona, Helsinki, Ryga, Wiedeń czy Glasgow należy do Réseau Art Nouveau Network, czyli europejskiej sieci miast w stylu Art Nouveau.
Z polskich miast do tej sieci
należy Łódź.