Witajcie! Wracam po długiej nieobecności i mam nadzieję, że teraz już będę tu bywać częściej. Niedawno byłam na warsztatach witrażu, bo chciałam popróbować nowej techniki. Cięcie szkła szło mi jak po grudzie i chociaż anioł w końcu "pojawił się na świecie" to raczej witraż w moim wydaniu będzie jednorazową przygodą.
I choć zima powoli zakrywa wszystko bielą ja na przekór jeszcze w klimacie jesiennym.
Pozdrawiam, Lusi.
Czasem warto czegoś spróbować żeby się przekonać ,że to nie nasza bajka:)))chociaż anioł wyszedł Ci śliczny:))a jak tak sypnęło śniegiem to u Was musi być pięknie:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)))
Jest u nas piękna bajkowa zima. Niedługo wrzucę jakieś zdjęcia. Też ślę pozdrowienia i buziaki dla mojej najwierniejszej czytelniczki :))))))
UsuńAnioł wyszedł Ci piękny !! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odwiedziny i pozdrawiam :)))
UsuńPo jednej pracy i to tak udanej chcesz się poddać?!
OdpowiedzUsuńSzkoda by było, bo zdolna z ciebie kobietka, Lucynko.
Uściski ślę. :)
Martuś, ja pracę też uważam za udaną, tylko proces jej tworzenia był ciężkim wyzwaniem! Może jeszcze kiedyś coś zrobię, ale chyba ze szkłem jako tworzywem się nie zaprzyjaźnię mimo zadowalających efektów końcowych. Na razie coś z doku robię i wianki i to jest to co lubię najbardziej :)))
UsuńLucynko przepięknie wyszedł Ci Anioł :) zawsze marzyłam aby się nauczyć tworzyć witraże...Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za odwiedziny na blogu :)
OdpowiedzUsuńTeż Ci dziękuję za odwiedziny i pozdrowienia :)
Usuń