Chyba ogarnęło mnie zmęczenie przedwiosenne, bo codziennie wracam z pracy zmęczona i na nic nie mam siły. Jeśli odwiedzam jakiś blog, to tylko przeglądam "po łebkach", ale już napisanie komentarza przekracza moje możliwości. Przez to mam u Was spore zaległości, ale chcę się zmobilizować i stopniowo będę nadrabiać...
Chociaż rano i wieczorem są przymrozki i temperatura - 5, -6 stopni to w ciągu dnia jest słonecznie. W czwartki wcześniej kończę pracę i dzięki temu mogłam dziś nacieszyć się pierwszą kępką kwitnących krokusów i całą gromadką pszczół, które z sąsiadowych uli przyleciały na pierwszy wiosenny pożytek. Jak widzicie w niektórych kwiatkach robi się tłoczno 😀
Pozdrawiam Was i życzę dużo słońca 😍
Lusi
Może to chwilowy spadek normy Wiosną wszyscy odżyjemy!!!:):)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Żeby tylko było więcej słonecznych dni :)
UsuńU mnie to samo...wstaję padnięta...bo ja też nie znoszę wstawać o 5...w pracy jakoś się chwiejnie poruszam, wracam i to już chyba wręcz czołganie. hahaha Przynajmniej tak się czuję. Doskwiera mi ciśnienie...ja jestem z tych, co reagują na każdy podmuch wiatru, na każde mini nawet zmiany pogodowe, a teraz ich pełno. Uszy piszczą, uszy i nos zapycha....jak tak mnożna mnie męczyć... Jestem istną pogodą, bywa wręcz tak: Zaczyna zatykać nos i uszy...pisk... Będzie padać i sekundę po...pada. hahahaha Każde przejście sezonowe tak u mnie wygląda, naprawdę bezczelność. Także rozumiem spadek energii. Cieszę się, że wreszcie jestem na blogu, może jeszcze mało, ale się staram. Tęskniłam bardzo. <3
OdpowiedzUsuńAgnieszko, na mnie też pogoda bardzo mocno działa, zwłaszcza wiatry, których wciąż mamy sporo. Też się cieszę bardzo, że jesteś, bo się już martwiłam o Ciebie :))) Tęsknotę jak najbardziej rozumiem :)
UsuńBardzo optymistyczny widok:)))co do zmęczenia to myślę że brak słońca przez ostatnie tygodnie i zbliżająca się wiosna...Pozdrawiam serdecznie i dużo pozytywnej energii życzę:)))
OdpowiedzUsuńTak Reniu, brakuje mi światła i słońca, bo ja działam na "baterie słoneczne" ;) Dziękuję za życzenia i również Cię pozdrawiam :)))
UsuńU mnie to samo, pszczółki ruszyły do swojej pracy :) Trzymaj się, Lusi, bo zmęczenie niestety sprzyja choróbskom. Ściskam Cię...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję Iwonko, że to tylko chwilowy spadek formy. Serdeczności dla Ciebie :)))
UsuńOooo u Ciebie już wielkie te krokusy. U mnie jeszcze są malutkie :( Zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńKuchnia i styl
Witam Cię Agnieszko u mnie! Chętnie skorzystam z zaproszenia i zajrzę do Ciebie :)
UsuńPiękne krokusy, ale, że pszczoły? To ja chyba mało uważna jestem ostatnio [czytaj: zapracowana] bo pszczół nie zauważyłam...
OdpowiedzUsuńZnaczy, że idzie, wiosna, idzie....
Pozdrawiam gorąco, Lusi :)
No właśnie Polu, mnie też te pszczoły trochę zaskoczyły, zwłaszcza że poranki i wieczory są mroźne. Ale one też pewnie stęsknione za słońcem i chciały rozprostować skrzydełka, a od sąsiada nie mają daleko... Dla Ciebie też dużo serdecznych uścisków :)))
UsuńLusi, jak ja Cię rozumiem... jako meteopatka z trudem radzę sobie z tą chwiejną pogodą i tak długotrwałym zimnem... ale Twoje cudowne krokusy i pracowite pszczółki sąsiadów są jak promienie słońca - pełne nadziei na wyczekiwaną wiosnę :-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam weekendowo!
Anita
Anitko, nawet w reakcji na zmiany pogodowe mamy podobnie :) Mnie zimno tak bardzo nie przeszkadza, jak silne wiatry i brak światła słonecznego. Dlatego te słoneczne krokusy i pszczoły tak bardzo mnie ucieszyły :))) Pozdrawiam w niedzielę wraz z wirującymi w powietrzu płatkami śniegu... I życzę słońca :)))
UsuńMnie też dopadło przesilenie wiosenne... A krokusy piękne. Świetne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńTa bardzo dynamiczna pogoda z częstymi porywistymi wiatrami nie sprzyja dobremu samopoczuciu. Ale wiosna jest coraz bliżej...Dziękuję za miłe słowa o krokusach i zdjęciach :)
UsuńIleż razy oglądałam Twoje żarówiaste, bardzo energetyczne krokusy. One były niczym słoneczka i rozjaśniały szary dzień. U mnie w piątek po wielu, wielu dniach pojawiło się słońce i nagle ożył mój ogród. W sobotę cały dzień padał śnieg i dzisiaj mamy piękną zimę.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci miłej niedzieli:)
Łucjo, bardzo bardzo spodobało mi się Twoje określenie "żarówiaste"! Ale właśnie te krokusy zastępują słońce w szare dni i dają energię. U mnie pogoda w weekend była taka sama jak u Ciebie. Dziś po szalonych wiatrach, zaczął padać deszcz- dynamika pogodowa jest niesamowita. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego wieczoru :)))
UsuńWitaj, trafiłam tu do Ciebie od Anitki
OdpowiedzUsuń. Bardzo ładne zdjęcia, żeby tyko te pszczółki zdążyły wrócić do uli przed wieczornym obniżeniem temperatury Pozdrawiam serdecznie:))
Witaj u mnie Teniu! Cieszę się że trafiłaś do mnie od Anitki :) Nie martw się - pszczółki wylatują wtedy, gdy jest odpowiednia dla nich temperatura. Ani rano, ani wieczorem w chłodne dni ich nie ujrzysz w ogrodzie. Odwzajemniam serdeczności i zapraszam znowu :)))
UsuńMam tak samo, ale podejrzewam, że to tylko chwilowe.
OdpowiedzUsuńPs. Piękne krokusy!
Witaj Eleno! Wiem, że chwilowe, ale dość uciążliwe. Przy tak zmiennej pogodzie tym bardziej odczuwalne. Ale już powoli idzie ku lepszemu. A krokusy jak słoneczka dodają energii w pochmurne dni. Pozdrawiam :)
UsuńDoskonale Cię rozumiem, bo mnie też zaskakuje zmęczenie i nie wiem, skąd się bierze.
OdpowiedzUsuńTo szczęście, że masz już pierwsze oznaki wiosny, pozostaje nadzieja, że pogoda dojdzie do normy i nasze organizmy również.:))
Czasem nas dopada takie zmęczenie wiosenne, ale jak już zrobiło się cieplej i wzięłam się do prac w ogrodzie, to od razu jest lepiej. I pojawia się coraz więcej znaków wiosny, co bardzo cieszy :)))
OdpowiedzUsuń