Musiałam sobie zrobić przerwę od komputera, dlatego nie było mnie tutaj dość długo. W tym czasie oddałam się pasji czytelniczej i "pochłonęłam" sporo książek i to zarówno lżejszej literatury, jak i reportaży, książek popularno-naukowych. Był wśród nich nawet jeden kryminał.
Nazbierało się w tym czasie kilka tematów...
*
Chociaż luty jest bardzo ciepły, to równocześnie pochmurny i deszcz pada niemal codziennie, stąd ciągle nie mam możliwości żeby zacząć sprzątać ogród. W związku z tym deszczem wyczekujemy na każdy promyk słońca i dlatego w ubiegłą niedzielę wybraliśmy się do Brennej nad rzekę. Nie wiem jak Wy, ale ja mogę godzinami spędzać czas nad wodą wsłuchując się w jej szum i patrząc jak nurt miejscami przyspiesza, to znów zwalnia, ale wciąż płynie. Taki wzrokowo-słuchowy kontakt z wodą działa na mnie wyciszająco i uspokajająco.
Czwartek upłynął dla mnie pod znakiem muzyki klasycznej. W tym dniu byłam na koncercie w naszej bielskiej sali koncertowej Cavatina Hall. W programie były 2 utwory Beethovena - Uwertura Egmont i IV Koncert fortepianowy G-dur oraz z racji czwartkowej daty (22 lutego czyli jednej z dwóch prawdopodobnych dat urodzin) Fryderyka Chopina jego Koncert fortepianowy e-moll. Obaj soliści Mateusz Dubiel i Eryk Parchański są bielszczanami, swoje pierwsze fortepianowe kroki stawiali w bielskiej szkole muzycznej i obaj są zwycięzcami Ogólnopolskiego Konkursu Chopinowskiego, a w przyszłym roku będą próbować swych sił w 19. Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Warszawie. Dyrygent to również bielszczanin, a członkowie Bielskiej Orkiestry Cavatina to muzycy związani z Bielskiem-Białą. Dlatego ten koncert był wyjątkowy dla bielszczan i został określony jako wydarzenie roku. Bardzo lubię muzykę Beethovena, a Chopin dla nas Polaków jest postacią wyjątkową, tak więc niesamowicie się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tej wspaniałej uczcie muzycznej.
I tym muzycznym akcentem kończę dzisiejszy post.
Pozdrawiam Was, Lusi :)
Czekam na wiosnę. Piękne fotografie pierwszych zwiastunów eiosny:). Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię wiosnę i zawsze jej pierwsze zwiastuny bardzo mnie cieszą. Odwzajemniam pozdrowienia :)))
UsuńWspaniałe wiosenne kadry. Ja też lubię kojący szum wody. Pozdrawiam serdecznie Lusi.
OdpowiedzUsuńJest coś wspaniałego w przepływającej szumiącej wodzie... Dla Ciebie też mnóstwo serdeczności :)
UsuńWiosna rozgościła się już na dobre i u mnie. I jestem z lekka przerażona tempem, w jakim te rośliny się rozwijają, bo przecież dopiero jest luty!!!
OdpowiedzUsuńLusi, koncertu zazdroszczę pozytywnie, jakże chętnie wysłuchałabym tych utworów... Chopina szczególnie :)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie...
U mnie zawsze wolniej wiosna przychodzi, ale w tym roku pąki już teraz zaczynają nabrzmiewać... Trochę za wcześnie, ale co się dziwić jak u nas dziś do słońca było 18 stopni! Koncert e-moll Chopina kojarzy mi się z finałem Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego i chociaż wtedy grają go wszyscy finaliści, to i tak nigdy mi się nie znudzi. Uściski przesyłam :)
UsuńDroga Lusi!
OdpowiedzUsuńPodziwiam malownicze krajobrazy na Twoich zdjęciach. Dzisiaj na moment wyszłam do ogrodu aby zobaczyć jak prezentują się ciemierniki. Kwitną w dalszym ciągu jedynie białe, inne nie mają nawet pąków. Bardzo mnie cieszy słońce, które od dwóch dni świeci na niebie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, ja też cieszę się słońcem, bo wcześniej ciągle był deszcz i wiatr. Ja wczoraj nawet pierwszą tegoroczną kawkę wypiłam na tarasie, tak było ciepło. Wegetacja już na całego ruszyła, miejmy nadzieję że już nie będzie mrozów. A co do ciemierników, to może masz trochę późniejsze odmiany? Najcieplejsze pozdrowienia dla Ciebie :)))
UsuńJak Wiesz też lubię wodę, a szczególnie kaskady na potokach. No fajnie wyglądają te wiosenne kwiaty. Mam obawy, że za wcześnie rozwijają się może być jeszcze zimno, nie bardzo wierzę, że to już tak zostanie. A posłuchać takiego koncertu to wielka przyjemność. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWiem Olu, bo często oglądam Twoje zdjęcia i często stwierdzam że mamy podobne zainteresowania fotograficzne :) Faktycznie w tym roku wyjątkowo szybko wszystko wystartowało, ale może jednak mrozy nas nie będą niepokoić. Koncert naprawdę był wspaniały! Dużo serdeczności przesyłam :)))
UsuńSzum rzeki, potoku, czy nawet strumyka to coś wspaniałego. Lubię spacerować wzdłuż i słuchać. To czyści głowę 🏞️
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! W takiej szumiącej wodzie jest potencjał dla nas. Pozdrawiam :)))
UsuńLusi, też tak mam... uwielbiam kojący szum rzeki, a morza w szczególności - mogłabym przez długi czas wpatrywać się w fale - to dla mnie hipnotyzujący widok.
OdpowiedzUsuńWiosna nadeszła w tym roku wielkimi krokami, lecz budzi to we mnie mieszane uczucia. Te anomalie pogodowe dowodzą, jak gwałtownie postępują zmiany klimatu. Lecz skoro rośliny tak przyspieszyły z wegetacją, to wypatruję pogodnej soboty, by posprzątać ogród po zimie ;-))
Życzę Ci miłego, słonecznego weekendu!
Pozdrawiam ciepło - Anita ;-))
Oj, tak Anitko, najlepiej jeśli to jest szum morza i wpatrywanie się w fale, ale do morza mam daleko, a rzeki są w pobliżu :) Na czas nadejścia wiosny nie mamy wpływu - ale rzeczywiście bardzo się w tym roku spieszy... Ja w ostatnie ciepłe dni pomalutku zaczęłam porządkowanie ogrodu. Wczoraj był pochmurny dzień, ale dziś słońca nie brakuje, więc weekend w sumie udany. W najbliższych dniach u nas mają być poranne przymrozki, więc rośliny będą musiały trochę zwolnić... Niech nadchodzący tydzień obdarzy nas słońcem :)))
UsuńTe delikatne pierwsze roślinki wręcz budzą chęć przytulenia, ogrzania ...życie zaczyna się tak pięknie😊😄
OdpowiedzUsuńPięknie to określiłaś - faktycznie te delikatne zwiastuny wiosny człowiek by najchętniej przytulał do serca, bo oczy już cieszą nieustająco. Budzenie się przyrody po zimie co roku wywołuje u mnie ogrom pozytywnej energii i najcieplejszych uczuć i zawsze uśmiecham się na widok każdego nawet najmniejszego kwiatka :)))
UsuńJakże pięknie pokazałaś przedwiośnie!
OdpowiedzUsuńTak, jak Ty lubię, wsłuchiwać się w odgłosy natury, w tym także w szum wody.
Koncert na pewno był wspaniały. Pozdrawiam ciepło...
Polu, bo teraz każdy kwiatuszek cieszy i oczy i serce. A przedwiośnie coraz szybciej się rozkręca wiosennie... Koncert oczywiście był świetny. Uściski wiosenne dla Ciebie przesyłam :)))
UsuńKoncerty muzyki poważnej na żywo to prawdziwa gratka. Zazdroszczę i winszuję. Najbardziej lubię Mozarta, Vivaldiego, Beethovena i Bacha... Aha prawie zapomniałam o Straussie.
OdpowiedzUsuńUdaje mi się co miesiąc chodzić na koncerty Bielskiej Orkiestry Cavatina i zawsze jest to uczta muzyczna. U mnie Beethoven jest na pierwszym miejscu, pozostałych kompozytorów też chętnie słucham. A do tego jeszcze Brahmsa, Haydna, Haendla, Dvoraka, no i jeszcze ... Wszystkich nie będę wymieniać ;)))
Usuń