Szukaj na tym blogu

niedziela, 31 sierpnia 2025

Norweskie klimaty - część 1

No to zaczynamy. 

Pokazuję Wam pierwsze miejsce, które sprawiło że od razu zakochałam się w Norwegii - natura w czystej, surowej postaci, do tego te przepiękne chmury na niebie, no nic tylko aparat do ręki i każdy widok chciałoby się sfotografować. Niektórzy kojarzą to miejsce z krajobrazem księżycowym. Nie ma tam drzew, są jedynie wrzosowiska, mchy, skały, a także jeziora, rzeki i strumienie i w oddali góry. Ten położony 200 km na zachód od Oslo płaskowyż jest jednym z częściej odwiedzanych miejsc w Norwegii. 

To niesamowite miejsce nazywa się płaskowyż Hardangevidda i jest to to największy płaskowyż północnej Europy. Jego powierzchnia obejmuje 8000 km², a średnia wysokość waha się od 1100 do 1400 m n.p.m.  Płaskowyż Hardangevidda zamieszkuje największe stado dzikich reniferów w Europie i w celu ich ochrony powstał tam park narodowy, który obejmuje ponad jedna trzecią jego powierzchni. Liczebność reniferów jest szacowana na 8000 osobników. Panuje tu klimat polarny, dlatego można tu spotkać również lisy polarne czy sowy śnieżne. My jednak nie spotkaliśmy żadnego z tych zwierząt😏.

Z uwagi na trudne warunki panujące na płaskowyżu Hardangevidda to właśnie tu przygotowywali się do swoich wielkich wypraw Roald Amundsen i Fridtjof Nansen oraz Polak Marek Kamiński.















Po zachodniej stronie płaskowyżu Hardangervidda, niedaleko Eidfjord, na końcu Hardangerfjordu leży Vøringsfossen o wysokości aż 182 metrów (z których 145 metrów to długość samej ściany wody) i spada stromym zboczem do wąskiej doliny Måbødalen. Znajduje się na rzece Bjoreio. 







Chociaż wodospadów w Norwegii jest całe mnóstwo, to wodospad ten jest uważany za jedną z największych atrakcji. Jego wyjątkowość polega na tym, że tuż nad kanionem łączą się dwa wodospady, co daje wspaniałe wrażenie i tworzy rzadko spotykany widok.

Moje serce drżało z zachwytu, kiedy mogłam podziwiać jego surowe piękno. I nie przeszkadzały mi w tym tłumy turystów obecne na każdym tarasie widokowym.











W ciągu sekundy z Vøringsfossen spada aż 12 ton wody, więc oprócz wrażeń wzrokowych szum rozpędzonej spadającej wody pozwala usłyszeć jej potęgę. 




W Norwegii w wielu miejscach, między innymi przy tym wodospadzie, o tej porze roku jest różowo od wierzbówki kiprzycy. Nie brakuje też wrzosowisk.





Pozdrawiam w ostatni dzień sierpnia i życzę Wam udanego września
Lusi :)

10 komentarzy:

  1. Pięknie pokazałaś Norwegię. Śliczne fotografie. Miłego tygodnia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi że fotografie się podobają. Starałam się ich zrobić jak najwięcej żeby uchwycić to niesamowite piękno natury. Odwzajemniam życzenia :)))

      Usuń
  2. Piękna fotografie. Do niektórych z nich już pojawiły mi się w głowie poetyckie podpisy. Norwegia to taki ciekawy kraj. Dziękuję, że podzieliłaś się z nami wrażeniami i przeżyciami związanymi z pobytem w nim. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ciekawa jestem tych poetyckich podpisów... Norwegia i przyrodniczo jest ciekawa i kulturowo, bo surowość klimatu i mała gęstość zaludnienia wymusza określone zachowania. Będą jeszcze kolejne norweskie wspomnienia i mam nadzieję że również się spodobają. Uściski dla Ciebie :)))

      Usuń
  3. Twój zachwyt Norwegią czuć w każdym napisanym powyżej słowie a zdjęcia to najlepszy dowód na to, że Norwegia jest zachwycająca. Dla miłośników przyrody i natury, często dzikiej i nieujarzmionej przez człowieka, Norwegia to raj. Bardzo, bardzo się cieszę, że miałaś okazję przekonać się, jak tam jest cudnie i że podzielamy norweskie zachwyty. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się w słowach zawrzeć moje zachwyty, bo znacznie lepiej mi wychodzą zdjęcia niż pisanie. Mam wielki szacunek do przyrody, a natura nieskażona przez człowieka porusza mnie bezgranicznie. Bardzo, bardzo się cieszę że mogłam na własne oczy zobaczyć tyle piękna i mam nadzieję, że jeszcze uda mi się wrócić do Norwegii, bo mnie oczarowała. Serdeczności przesyłam :)))

      Usuń
  4. Cudowne kadry, wcale nie dziwi mnie Twój zachwyt i zauroczenie.
    A te kaskady spadającej wody rzeczywiście robią niesamowite wrażenie.
    Wspaniałością Norwegii zachwyciłam się już kiedyś na dwóch zaprzyjaźnionych blogach... Twoje przepiękne zdjęcia potwierdzają tylko, że ten kraj jest bardzo bogaty w takie wyjątkowo urokliwe miejsca.
    Mam nadzieję, że będzie jakiś ciąg dalszy?
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, ja kocham każdą wodę, która płynie i szumi - to mnie niesamowicie uspokaja i relaksuje. Ale właśnie wielkość tych wodospadów, kaskady wody oczarowują mnie. Mogłabym bez końca je podziwiać. Ciąg dalszy oczywiście będzie, bo to na razie kawałek tego, co widziałam. Serdeczności dla Ciebie :)))

      Usuń
  5. Droga Lusi, bardzo się cieszę, że poznałaś ten zakątek Norwegii! Podróżowałam przez płaskowyż Hardangevidda i faktycznie niezwykłe to okolice obfitujące w wyjątkowe pejzaże. Celem wyprawy był fenomenalny wodospad Vøringsfossen. Pamiętam, jak pełna emocji przemierzałam metalowe kładki rozrzucone ponad wodami wodospadów oraz punkty widokowe umożliwiające podziwianie tego spektaklu natury!
    Ach... cudowne wspomnienia :-))
    Ściskam i pozdrawiam...
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, dobrze to określiłaś, pełna emocji. Ale nie pokonałam lęku wysokości i kładki nad wodospadem nie odważyłam się przejść. Za to wszystkie punkty widokowe pozwoliły mi na podziwianie i fotografowanie tego, co widzą oczy. Spektakularne piękno natury pozostawia niezatarte ślady - cieszę się Anitko, że przywołałam Twoje wspomnienia! Uściski przesyłam :)))

      Usuń