Wracam po dłuuuugiej przerwie, kiedy nie powstały prawie żadne prace. Za to niedawno na spotkaniu u Kitki udało mi się zacząć, a potem w domu dokończyć, konewkę.
No właśnie, wszystko zaczęło się od konewki. Cieszę się że mogłam Ci coś przekazać :))) Ja z kolei dzięki spotkaniu u Basi odzyskałam chęć do dekupażu. Więc Wam też dziękuję :)
Nie wierzę własnym oczom:)))Lucynko,wreszcie:))konewka super:))
OdpowiedzUsuńO, Bożenko! Jaka Ty jesteś czujna :))) Dzięki za odwiedziny :)))
OdpowiedzUsuńWitam w blogowym świecie:)
OdpowiedzUsuńŚwietna konewka!
Będę tu zaglądać regularnie-zapowiadają się same "smaczki" :) Pzdr!
Od konewki zaczęła się nasza znajomość.
OdpowiedzUsuńI już na zawsze pozostaniesz dla mnie tą, która nauczyła mnie wcieranek.
Dziękuję raz jeszcze!
No właśnie, wszystko zaczęło się od konewki. Cieszę się że mogłam Ci coś przekazać :))) Ja z kolei dzięki spotkaniu u Basi odzyskałam chęć do dekupażu. Więc Wam też dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKonewka rewelacyjna! Brawo!
OdpowiedzUsuń