Jeszcze trochę jajek zostało mi do zrobienia, ale powoli zbliżam się do końca. Ozdabianie jajek sprawia mi wielką frajdę, ciągle jeszcze jakieś nowe pomysły chodzą mi po głowie... Mam nadzieję, że macie jeszcze cierpliwość do oglądania moich wypocin :) Dziś mam do pokazania ażurki. Lakierowałam je Flugerem półmatem. Ażurki wolę w wersji bez błysku.
Jajko "motylkowe" powstało we współpracy z Ivonn. Ona zaprojektowała wzór, a mnie pozostawiła wykończenie.
A teraz wszystkie razem
I jeszcze jajko sznurkowe, które robiłam pod czujnym okiem Issy.
Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia :)))
Śliczne! Bardzo lubię frezowane jajca, od stycznia wiercę;)))
OdpowiedzUsuńWięc mi się nie znudzą, czekam na resztę i pozdrawiam!
A sznurkowe też super!
Ja chyba w lutym zaczęłam wiercenie i oklejanie...
UsuńDziękuję za wizytę i pochwały :)))
wierconki superowe:)))na maxa:))piękne:)))
OdpowiedzUsuńCieszę się że się podobają :)
UsuńWiercone jajeczka są piękne ale to sznurkowe też ciekawe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper jajeczka, to ze sznurkami bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńMnie też to sznurkowe nie jest obojętne... :)))
UsuńŚlicznie będą wyglądały jako dekoracja wielkanocna. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję, postaram się wpaść z rewizytą :)
Usuń