w górach...
W tym roku wyjątkowo wcześnie - bo już na powitanie wiosny - w górach, a raczej w dolinach ;))) czyli w Dolinie Chochołowskiej zakwitły krokusy. Po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć fioletowe łąki pełne krokusów. Było to dla mnie niezapomniane przeżycie! Wysoko w górach jeszcze ciągle śnieg, a pod stopami całe mnóstwo krokusów...... i w ogrodzie
Ostatnie słoneczne dni sprawiły, że w ogrodzie też przyroda przystroiła się w różne kolory na powitanie wiosny.Pozdrawiam Was wiosennie... :))))
Jak Ci zazdroszczę tej wyprawy. Dzięki Tobie mogę przyjrzeć się tym cudnym widokom.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam,że załapiemy się na krokusy w kwietniu:)Maja w ogrodzie wczoraj mówiła,że jeszcze nie kwitną ,a tu taka niespodzianka:))My byliśmy kiedyś w maju i właśnie taki widok zastaliśmy:))piękno w prostocie:))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZa tydzień może jeszcze będą, ale do kwietnia się nie utrzymają...
UsuńLusi w morzu krokusów...
OdpowiedzUsuńSzczerze zazdroszczę!
No, było naprawdę super!!! W przyszłym roku musisz się wybrać! ;)))
UsuńTakiego dywanu krokusów nie widziałam. Piękne zdjęcia budzącej się przyrody. Wyprawy w Tatry trochę zazdraszczam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń